Piszę na razie tylko o Lombardii, bo władze Regionu ogłosiły to już oficjalnie, ale zapewne można się tego spodziewać w całych Włoszech. Na czym będzie polegać druga faza walki z koronawirusem i „nowa normalność” w Lombardii? Będzie się ona opierać na czterech filarach, zaczynających się po włosku na literę „D”:
– DISTANZA (DYSTANS, czyli odległość co najmniej 1 metra od innych osób),
– DISPOSITIVI (środki ochronne, nazwijmy je DODATKI, żeby też było na „D”, krótko mówiąc – obowiązek noszenia maseczek i rękawiczek),
– DIGITALIZZAZIONE (DIGITALIZACJA, czyli smart working wszędzie tam, gdzie tylko to jest możliwe),
– DIAGNOSI (DIAGNOZA, czyli testy na obecność przeciwciał).
Co to znaczy dla nas – mających własną działalność we Włoszech, szczególnie w najbardziej dotkniętych epidemią regionach północnych?
D jak diagnoza
Zacznę od tego na co mamy niewielki wpływ, ale jednak jakiś mamy – od DIAGNOZY. Od 21 kwietnia, czyli już za kilka dni, zaczną być w Lombardii robione testy na przeciwciała. Szacuje się, że ok. 10-15% populacji przeszło zakażenie koronawirusem bezobjawowo lub z lekkimi objawami przeziębieniowymi i nawet do głowy im nie przyszło zwracać się do lekarza, część była leczona na grypę, zapalenie płuc i inne infekcje dróg oddechowych.
Szczególnie gdy miało to miejsce przed oficjalnym początkiem epidemii. Bo naukowcy szacują, że wirus w Lombardii jest co najmniej od Nowego Roku, a „pacjent nr 1” z Codogno wcale nie był pierwszy.
Osoby te przeszły zakażenie, wyzdrowiały i wytworzyły przeciwciała, ale o tym nie wiedzą. Po 21 kwietnia będą mogły się dowiedzieć. Na początek badania obejmą pracowników, których praca jest obecnie kluczowa – personel medyczny, personel sklepów, zakładów produkcyjnych itd. Potem także inne osoby. Być może niektórzy będą mogli zrobić test na przeciwciała tylko odpłatnie. Albo odpłatnie zrobią go szybciej.
I jeśli tylko taka możliwość się pojawi, to sugeruję ten test jak najszybciej zrobić. Dlaczego? Nie tylko dlatego, że da nam wiedzę, czy jesteśmy odporni, czy też nadal musimy uważać i unikać sytuacji, w których może dojść do zakażenia. Również dlatego, że – w przypadku pozytywnego wyniku testu na przeciwciała – otrzymamy „certyfikat odporności”. Będziemy mogli wtedy wznowić naszą działalność bez ryzyka zachorowania i bez ryzyka zakażenia innych. „Nowa normalność” w Lombardii oznacza również to, że wśród osób zdrowych będą osoby już odporne i osoby, które jeszcze mogą zachorować. Im więcej osób odpornych, tym większa szansa na uzyskanie odporności zbiorowej przed wyprodukowaniem szczepionki.
Dystans i środki ochronne - "nowa normalność"
DYSTANS oznacza to, że nie każda działalność będzie mogła zostać podjęta, te rodzaje działalności, w których nie da się zachować dystansu, będą musiały poczekać jeszcze długo. A dotyczy to fryzjerów, kosmetyczek, masażystów itd. DYSTANS i obowiązek noszenia maseczek, czyli DODATKI, spowodują również to, że zmieni się cała branża turystyczna.
Turystyka przez długi czas będzie wymagała ograniczeń liczby osób, a w konsekwencji będzie dostępna tylko dla bogatych. Takich, których stać na transport własnym samochodem, samolotem kursowym z mniejszą liczbą miejsc zamiast tanich linii. Najdroższymi pociągami z miejscówkami (zapewniającymi oddalenie od siebie pasażerów). Których stać będzie na mieszkanie w drogich hotelach czy pensjonatach. Bo ceny pójdą w górę, żeby ich właściciele nie splajtowali, skoro będą mogli przyjąć mniej klientów. Droższe będą usługi przewodników, bo nie będą mogli oprowadzać grup. Część turystów w ogóle zrezygnuje z usług przewodników w tradycyjnej formie.
I do takich bogatych klientów trzeba będzie też dostosować własną ofertę. A z kolei ci klienci w swoich branżach też będą musieli podnieść ceny, żeby było ich na to stać. Brutalna prawda, ale jak się dobrze zastanowicie, to jest to jedyny scenariusz, który umożliwi odrodzenie się włoskiej gospodarki po kryzysie.
Smart working jako "nowa normalność"
DIGITALIZACJA jest regułą najbardziej zrozumiałą, ale również dla niektórych najtrudniejszą do wdrożenia. Szczególnie w zakresie usług. Handel można przenieść do Internetu, ale z niektórymi usługami już nie jest taka prosta sprawa. A osoby świadczące takie usługi też muszą jakoś zarabiać, żeby mieć z czego żyć. Nowa sytuacja będzie od nich wymagała wdrożenia nowych form działalności, a czasem nawet nowych rodzajów, czyli przebranżowienia się. Bo z wirusem „za plecami” będziemy jeszcze funkcjonować długo i po prostu trzeba mieć z czego żyć. Przeformułowanie własnych biznesów i nauczenie się, jak sobie radzić w sytuacji kryzysowej, przyda się każdemu. Bo nic już nie będzie takie samo…